Następny post miał być po sesji ale po co się uczyć skoro można pisać, więc piszę.
Enjoy.
Ostatnio kilkukrotnie natknęłam się na pytanie "jak myślisz, gdzie będziesz za dziesięć lat?". Okazuje się, że temat jest całkiem popularny na blogach i w pseudo-wywiadach z modnych aktualnie lajfstajlowych czasopism. Często podrzuca się go również na kursach językowych bo świetnie motywuje do dłuższej wypowiedzi. Ludzie zazwyczaj odpowiadają, budując wizję swojej przyszłości na podstawie obecnej sytuacji, mówią o wszystkim co zaplanowali osiągnąć w tym czasie w kwestii materialnej, społecznej i oczywiście rozwoju duchowego no, bo cywilizowany człowiek i tak dalej.
Sama zaczęłam się zastanawiać nad tym pytaniem i jak można się spodziewać mój mózg Dyzia Marzyciela pokazał wizje czarowne i wyśnione, obejmujące rzeczy kwalifikowane przez zwykłych śmiertelników jako niemożliwe, cały wszechświat postawiony na głowie a pośrodku tego piękna i młoda ja, skrząca niczym jednorożce w czasie godów. No bo przecież za te dziesięć lat tak właśnie będzie. Będę mieć super pracę, zarabiać mnóstwo kasy, połowa moich marzeń się spełni, druga połowa będzie w trakcie spełniania a ja będę żyć pełnią szczęścia w wielkim drewnianym domu nad jeziorem, gdzieś w Norwegii albo Kanadzie.
Wyjątkowo ucieszyła mnie ta wizja i pogratulowałam sobie planów, złożyłam życzenia powodzenia i trzymałam kciuki. Następnie pomyślałam racjonalnie i kciuki mi opadły razem z rękoma. Na pierwszy plan wyszła jakoś za bardzo karteczka z napisem "My laptop screen is brighter than my future.", potem na przód machając transparentem, wysforowała się myśl, że rzuciłam pracę mimo, że mnie chcieli. No a teraz, że egzaminy mam a piszę notkę na bloga.
I racjonalnie rzecz biorąc, będzie tak, że rodzina przestanie mnie utrzymywać, sprzedam wszystko co mam, żeby podążać za marzeniami, których będzie jeszcze więcej niż teraz, przyjaciele osiągną co mają do osiągnięcia i kroczyć będą dumnie swoją ścieżką a ja będę czekać na lepsze jutro. W drewnianym domku nad jeziorem.
http://www.oprisco.com |
Bo właśnie tak kończą marzyciele moi drodzy. I nie ma dla nich ratunku.
__________________
Stay awesome.
Monia